Ta bojaźń utraty matczynej miłości jest absolutnie paraliżująca. Ale dziecku nawet do głowy nie może przyjść, że w istocie matka to nie kocha. Przecież "żyje" i "ciągnie ten krzyż" dla niego! Gdyby ktoś - jak mówi mi dzisiaj psycholożka - podszedł do tamtego mnie i powiedział, że mama mnie nie kocha, że robi rzeczy Jebać fizyke. from the story Będziesz moja by Gosztka with 6,910 reads. dlanastolatkow. Rush bawi sie widelcem nie patrząc na nas. 15.Chyba mama mnie nie kocha. kołysząc się dla uspokojenia do 4 póki moja mama mnie nie znalazła tak któregoś dnia. Opowiedziałam jej o wszystkim dopiero w lutym gdy zobaczyła moje nieobecności Bałam się chodzić do szkoły bo groził mi że dowie się gdzie chodzę i będzie na mnie czekał, byłam u pani psycholog szkolnej aż do samego końca ale to nic Pan kocha gospodynię, ale gospodyni nie kocha pana. Dziecko-nerd zjada gnocchi podczas robienia nerda, a następnie zakłada kokardę; Przykłady aliteracji w poezji. Hałas, z jakim toczy się ochrypły burza (José Zorrilla) Z lekkim skrzydłem lekkiego wachlarza (Rubén Darío) Hiszpania, koniec pajęczej sieci, kosa. „Byłam odmieńcem i nie miałam taty. Nikt nie wiedział, kim on był, ale wszyscy uważali, że skoro z pewnością nie był Polakiem, to jako jego córka nie zasługuję na nic dobrego. Nie byłam dzieckiem miłości. Dlatego mama mnie nie przytulała. Przez nią nienawidziłam siebie i zaczęłam się kaleczyć". Tyler/Klaus Usiadła tuż przy mnie . Pozwoliła aby wiatr poruszał jej złocistymi włosami . Uśmiechnęła się . q7hmv. Widok (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 10:40 witam. mam 28 lat i odkad siegam pamięciom matka i ojciec mnie traktują jak smiecia. jak miałam 17 lat tata powiedział ze jestem zerem,ze się do niczego nienadaje. jak cos mu nie poszło w pracy to zawsze wyzywał się na nie w oczy mi powiedziała ze załuje ze mnie urodziła,ze jej zycie zniszczyłam i urodziła mnie po to abym ja utrzymywała bo to sa obowiązki dziecka(mama nigdy nie pracowała)wiecznie wysyłała mnie do jakiejś pracy markiecie do układania towaru,a to w sezonie na zmywak noi oczywiście zabierała mi wypłaty to twierdziła ze pokoj który mam to mi odnajmuje bo nic nie ma za darmo. teraz mam swoja rodzine i corke która ma 4 się w 26 tyg jako wcześniak ma orzeczenie o moi rodzice mimo ze mam swoje zycie nie odpuszczają w ponizaniu mama mojej corce potrafi powiedzieć "nikola ty się do niczego nie nadajesz jak twoja mama" "nikola inne dzieci już potrafią mowic,ładnie jedza a ty babci tylko wstyd przynosisz bo się nie nadajesz do niczego bo nic nie umiesz" nawet jak urodziłam corke i walczyła o zycie mama nawet nie przyjechała do szpitala. zadzwoniła do mojego meza i powiedziała lepiej by było aby to dziecko zmarło bo to wstyt ze w rodzinie jest chore dziecko,a mój tata jak spotkał moich znajomych to mówił "słyszałes/słyszałaś ania benkarta upośledzonego urodziła".noi mam tego dość!!! chciałabym aby corka miała dziadkow a z drugiej strony chce zerwac wszelkie kontakty :( 27 4 ~Sabina (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 11:18 to przykre Bardzo przykre to co piszesz naprawdę nie ma słów na to jak własna matka może w taki sposób mówić. Nie łatwo Ci na pewno ale lepiej dla Twojego zdrowia psychicznego byś ukróciła kontakty z rodzicami najważniejsze by Twoja córeczka nie musiała tego słuchać 4 latka to juz tyle że z pewnością córeczka rozumie co znaczą słowa babci a po co jej to powinna mieć rodzinę jako podporę. Dbaj o własna i dziecka dobroć bo oni sie juz nie zmienia jednak sa to rodzice więc Ci ciężko ale jesteś juz dorosła i dasz radę myś o własnej i dbaj o nią tak by Twoja córka nie miała takich wspomnień jak Ty 28 0 ~zmeczona zyciem (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 11:33 boli mnie to i nieraz płacze przez to ze kazda matka i ojciec pomagają swoim dzieciom,wspieraja a ja od zawsze byłam skazana tylko na siebie :((( chociażby sąsiedzi moich rodzicow czy znajomi dali mieszkania swoim dzieciom,lub mieszkają razem z nimi a moja mama twierdzi ze oni nie dostali tylko się dorobili. 7 1 ~Niekochana (2 lata temu) 26 czerwca 2020 o 13:55 Mam tak samo ale nam 14 lat mama mnie bije jak coś dostanie 5 zamiast 6 i ostatnio powiedziała że zapuzno było że by mnie usunac 1 0 ~anonim (1 rok temu) 17 listopada 2020 o 12:35 Piękny masz wiek. To ck powiedziała ta pseudo matka to powinnaś wiedzieć, że to nie jest normalne, to jest chore, ona jest coraz że Ci coś takiego mówi i tyle od Ciebie wymaga. Nich się weźmie za robotę i sama zajmie się swoim życiem a ty swoim. Masz szkole, skończ ją. Wybierz kierunek abyś TY była zadowolona j aby dał Cu perspektywy na życie i się odetnij od matki. Ja bym jeszcze nagrywała jej zachowanie aby za 10 lat jej TK wysłać listem, aby jej serce pękło o ile je ma. Może dopiero mieć serce za kilka lat albo do konca życia wcale. 2 0 ~Kasieńka (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 11:30 Współczuję Ci z całego serca i niestety rozumiem. Ja zawsze byłam winna całemu złu, które wydarzyło się mojej mamie. Milion raz słyszałam, że żałuje, że mnie urodziła. Gdy miałam 12 lat zrzuciła na mnie wszystkie domowe obowiązki, gotowanie, sprzątanie, zakupy. Zabraniała mi wychodzić z domu, awanturowała o wszystko. Nie chciała żebym się uczyła, pracowała... Powinnam siedzieć z nią w domu, w jednym pokoju i wysłuchiwać niekończącej się litanii żalów. Miarka mi się przebrała gdy miałam 18 lat i poszłam na studia, co zaowocowało piekłem w domu. Uciekłam do mojego chłopaka, starszego ode mnie wtedy o 17 lat. To była najmądrzejsza moja decyzja, bo od tej pory jesteśmy razem (dziś mam lat 30). Myślę, że podstawa to ograniczyć kontakty z matką do takiego stopnia, żeby unikać sytuacji, które są dla Ciebie stresujące. Dziś, po latach mam z moją mamą calkiem dobre relacje... Pod warunkiem, że rozmawiamy tylko przez telefon i nie dłużej niż 20 minut. Problemem za to jest otrząśnięcie się z problemów emocjonalnych po takim dzieciństwie. Zaburzone poczucie własnej wartości itp itd. Temat rzeka. Zachęcam do wybrania się na terapię. Jest w stanie troszkę pomóc. 21 2 ~zmeczona zyciem (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 11:48 od kiedy corka się urodziła jestem zadłuzona do końca zycia. kupienie sprzętu do domu który umożliwiał corce dalsze zycie,rechabilitacja,operacje,prywatne wizyty lekarskie brałam pozyczki gdzie się dało do tego nie mielismy gdzie mieszkac i do teraz wynajmuje kawalerke. mieszkanie jest tak małe ze nie mamy nawet mebli a moja matka ma 2 domy 3 pietrowe które dostała od swoich rodzicow. domy marnieją w oczach. błagałam matke daj mi chodziaz jedno pietro dam ci to co płace za wynajem czyli 1500 zł a ona mi powiedziała ze chce ukraść jej majatek,ze to wszystko jej i może mi wynająć piwnice(nie ma w niej okien,nie ma wanny,i jest piec,a wejście jest przez garaz))za 2000 zł miesięcznie + opłaty 6 7 ~w. (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 11:50 Ale po co Twojemu dziecku tacy dziadkowie ,ja bym zerwała kontakt z takimi rodzicami ,wnuczki również by nie zobaczyli ,potem dziecko będzie słuchało że mam nieudolną matkę i przez gadanie straci szacunek do Ciebie .Może ja zerwiesz kontakty to się opamiętają i zmienią swój stosunek do Ciebie . 33 0 ~zmeczona zyciem (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 11:57 nieraz nie odzywam się do matki 3-4 miesiące a ona nawet nie zadzwoni i nie spyta się co u mnie :((( najlepiej zebym wogole się nie urodziła :((( 1 1 ~Sabina (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 12:15 Nie myśl tak kochana Twoja matka nawet nie wie jaka ma wspaniała i przede wszystkim silna córkę Twój żal nigdy nie zniknie do niej. Nie myślałaś o zmianie mieszkania na większe za 1500 z opłatami naprawdę by się coś znalazło a i wtedy może była byś odrobinę szczęśliwsza i nie musiałabyś myśleć i wspominać jaka masz chłodna matkę 13 1 ~zmeczona zyciem (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 12:36 a najlepsze jest to ze za moja siostra która ma 18 lat matka i ojciec w ogien by skoczyli,daja jej wszystko :( 1 8 ~wiola (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 13:00 A pytałaś kiedyś się wprost rodziców ,dlaczego tacy dla Ciebie są i czy cię kochają .Zapytaj . 13 0 ~klara (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 13:29 A gdzie jest twój mąż i jego rodzina? 4 0 ~Kinga (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 14:07 I tu mamy klasyczny przykład tzw wzmocnienia negatywnego stosowanego przez rodziców w celu zmobilizowania dziecka. Oraz efekt jaki takie działania najczęściej przynoszą. Odetnij się od rodziców, spróbuj sobie sama radzić bez ich pomocy, a zobaczysz, że tym samym zyskasz ich szacunek. I nie powtarzaj wzorca, córkę już wychowuj inaczej bo wyrośnie z niej nieporadna zakompleksiona kobieta. Trudno jednaznacznie ocenić czy Ci rodzice są źli - na pewno nie potrafią wychowywać dzieci, wprowadzać element konkurencji trzeba z umiarem bo potem jedno z dzieci czyje się pokrzywdzone względem drugiego. Ich zapewne też tak traktowano, bo to zazwyczaj ciągnie się pokoleniami. 15 4 ~meggi (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 17:00 sorki ale co to za rodzice????,wybacz pomimo,że to bolesne ja bym ucięła wszelkie kontakty z nimi jesteś dla nich pożywką do plucia jadem wszelkie Twoje niepowodzenia są dla nich powodem do kpin. Żenada jakaś a na starość siostra się wypnie d**ą na rodziców a oni będą od Ciebie żądać opieki-tylko pytam za co ???? Także dziewczyno masz męża ,dziecko poświęć się dla nich bo to teraz jest Twoja RODZINA ;-)) 19 0 ~Lenka (9 lat temu) 6 lipca 2013 o 20:19 Dokładnie. Od toksycznych zdarzeń i ludzi trzeba się odcinać. Na Twoje pytanie "czy coś matce zrobiłaś?" odpowiadam .Nic jej nie zrobiłaś,ale ona nienawidzi siebie,swojego życia,a nie potrafiąc radzić sobie z frustracjami ,przelewa to na ciebie. Jeżeli możesz to chroń swoją córkę. Jak ma mieć taką babcię,to lepiej żądną, bo toksyny będą się przelewały dalej,z pokolenia na pokolenie. 15 1 ~Ann (1 rok temu) 9 grudnia 2020 o 10:48 Ja niby nie mam jakiś traumatycznych przeżyć z dzieciństwa. I czasem czuje się dziwnie, ze się użalam. Powinnam być wdzięczna za wychowanie, a mam wielki wewnętrzny żal. Matka po prostu się mną nie interesowała. Przychodziła po pracy do domu, gotowała zupę (albo i nie), siadała przed tv i najczęściej zasypiała. Weekendy spędzałam u dziadków gdzie tez nikt się mną nie interesował. Nigdy nie zrobiła mi kanapki do szkoły, nie interesowała się tym w co jestem ubrana, już nie wspomnę o innych rzeczach. O dom za bardzo nie dbała, ojciec miał strasznie wybuchowy charakter wiec bałam się kogokolwiek zaprosić do domu. Do tego oboje palili w domu papierosy (ode mnie oczywiście śmierdziało fajkami) i oglądali tv na cały regulator (jak prosiłam o ściszenie bo bolała mnie głowa to się na mnie ojciec wydzierał). I to trwa do dziś. Mam dzieci, męża i dalej musze wręcz błagać o jej uwagę. Nigdy nie pamięta o urodzinach moich czy dzieciaków. Syn kończył 10 lat - nawet nie zadzwoniła. Siostra tez się od nas odwróciła - urodziła dziecko i stwierdziła, ze moje dzieci nie mogą spotykac się z jej synem. Ja mam wewnętrzne poczucie, ze jestem nic nie warta, i nie zasługuje na nic. Nie potrafię z nikim zbudować bliskiej relacji bo wydaje mi się ze i tak wszyscy mnie zostawia. 2 0 ~Kocio (9 lat temu) 7 lipca 2013 o 08:35 Tacy "rodzice" zdarzają się częściej niż myślisz. Już prędzej obcy ludzie bardziej potrafią pomóc niź rodzina. Ale to wcmacnia. Nie jest lekko ale jak juź przejdziesz najgorszy etap to będzie lepiej. Z rodzicami zerwałabym wszelkie kontakty w takiej sytuacji. Bez nich będzie ci się żyło spokojniej, tak mi się wydaje. Jako dorośli ludzie kształtujemy nasze relacje i relacje naszych dzieci, po co robić dziecku krzywde takimi dziadkami? 21 1 ~zmeczona zyciem (9 lat temu) 7 lipca 2013 o 12:10 moja matka wogole jest dwulicowa.,fałszywa,i ma o sobie wysokie miemania. niezna słowa prywatność. wiecznie powtarza to mój majatek,i mój majatek ale ile można tego słuchac !!! :((( nawet złotowki nie dała aby dziadek zbudował dom wszystko dostała za darmo. nawet jak zmarł dziadek to zamiast załatwiać pogrzeb to latała po mieszkaniu i obliczała co ile jest warte i w necie szukała czy jakies pieniądze dostanie za śmierc dziadka. 3 3 ~Karola (9 lat temu) 8 lipca 2013 o 13:40 Kobieto otrzasnij sie ! Lepiej późno niż wcale , uważam ze powinnas zerwać wszelkie kontakty. To nie matka tylko wyrodna kobieta która nie nadaje sie ani na matkę ani na babcie . Wyjedzicie do innego miasta zacznijcie zycie na nowo. Bo za pare lat zachorujesz na schizofrenię po takiej traumie i dziecko nie bedzie miało matki . Kobieto czas spojrzeć w lustro i powiedzieć matce Dość ! Mam poczucie własnej wartości i niechce by moje dziecko straciolo do mnie szacunek w przyszłości a pamiętaj ze WZORCE wyniesione z domu rodzinnego ciągną sie jak smród po gaciach z pokolenia na pokolenie. Ratuj Własna Rodzine . 16 2 (9 lat temu) 8 lipca 2013 o 13:37 To koszmar mieć takich rodziców... A nie możesz się od nich wyprowadzić i zerwać kontakt? Smutno jest czytać takie historie i naprawdę bardzo współczuję Tobie :/ ;/ 12 0 ~pieczulka (9 lat temu) 9 lipca 2013 o 10:11 bez Twojej winy znalezli sobie w Tobie wytlumaczenie wszystkich swoich niepowodzen. ale to nie znaczy ze jest z Tobą coś nie tak. bo nawet jesli sie buntowałaś w dzieciństwie i byłaś krnąbrna to to była reakcja na ich niecheć do Ciebie. nie czekaj na rodziców, jesteś mentalną sierotą od lat wiec i lepiej żeby Twoje dzieci takich dziadkow nie mialy. masz żal że Ci nie pomagają(a mają z czego), no cóż nie tylko Tobie znam sytuacje gdzie starsza jest ta nieudacznicą a mlodsza niestety starsza dala sie wmanewrowac w mieszkanie w suterenie wielkiego pieknego domu. sami wyremontowali wszystko, a teraz gdy rodzice przeszli na emerytury, życia wlasnego nie maja. a rodzice siedza sami na 150m i nawet kota nie oddadza tylko wnuczka sie astmy juz nabawila- bo "wymyslaja z uczuleniem" a ludzie wykształceni.... 5 1 ~ja (9 lat temu) 9 lipca 2013 o 10:50 Dziewczyno Oni cie odrzucają i jesteś nie szczęśliwa. Odrzuć ich ty może nie będziesz szczęsliwasza,ale na pewno spokojniejsza,będzie mniej bolało. Też tak miałam,nie wiem dlaczego byłam zakałą rodziny wszystko żle, wszystko nie nie mogłam liczyć ani na pomoc,ani nawet na wsparcie nic. Właściwie dzięki mężowi urwałam kontakty(nie do końca,ale ograniczyłam do minimum-nie mógł już patrzeć jak mnie traktują i pewnego dnia powiedział,że nie jest tępym d*pkiem i więcej nie zamierza odwiedzać mojej rodziny-próbowali zachowania stosowane w stosunku do mnie stosować na nim) Jest mi lepiej pomimo,że nie powiem interesuje sie co tam u nich i wiem,że pomogli bratu kupić mieszkanie dokładają sie siostrze do domu,pomagają przy mna nie szukają kontaktu(w żadnej złosci się nie rozstaliśmy-po prostu przestałam szukać powodów,aby ich odwiedzać). Przez ostatnie dwa lata zaprosili mnie tylko raz,moje dziecko było tam mega zagubione,bo traktowali je tak jak mnie przed zadowolona wruciła od dziadków smutna i teraz wiem,ze kontakty za wszelka cenę nie są nam potrzebne. Smutne to ale jednak lepsze. 15 0 ~danuta (9 lat temu) 9 lipca 2013 o 11:53 dziewczyno, daj sobie spokój z rodzicami. Masz męża, córkę. Mam- miałam bardzo podobną sytuację z moją mamą. Kontakt? tak- telefoniczny, raz na jakiś czas -ale po kilku latach braku kontaktu. Moja mama ma też 3 domy. jest sama. Z całego rodzeństwa tylko ja byłam najgorsza. zawsze porównywana do dawno nieżyjącej siostry -chociaż ona zmarła jak miała 15 lat ito było ponad 40 lat temu. Dziś mam męża, wspaniałą córkę, mieszkanie... Moje dziecko nie ma nawet ochoty z babcią rozmawiać telefonicznie - wiecznie tylko pretensje, uwagi, złośliwości. I tak jest w stosunku do wszystkich wnuków - a ma ich łącznie aż 9!!! Przez całe życie liczyli się tylko bracia - ja nigdy... Dziś, obydwaj są rozwiedzeni, starszy ma nową rodzinę i dziecko, któe za chwilę skończy 3 lata -a moja mama jeszcze go nie widziała. bardzo przeżywałam zachowanie mojej mamy - zadawałam sobie zawsze pytanie - dlaczego ona taka jest? dlaczego mnie nie szanuje? przecież w stosunku do innych jest "normalna" i wiesz co? Zachowanie mojej mamy w stosunku do innych jest udawane ,a wobec mnie naturalne, rzeczywiste. Nikt nie każe mi spędzać z moją mamą świąt - to był/jest mój wybór. Jeśli chcę - zadzwonię. Wyrządziła mi w życiu dużo krzywdy - ale zawsze słyszałam, że to ja ją skrzywdziłam. Wiele razy , że mogła mnie utopić jak szczura. dziś mieszkam 200 km od niej i jestem szczęśliwa. oczywiście, z tęsknotą patrzę na kontakty moich znajomych z rodzicami -ale nie każdy ma tak dobrze. Staram się mieć dobry kontakt z nastoletnią córką - i udaje mi się. Ty, masz córkę, która Cię potrzebuje - ale matki silnej, a nie płaczącej p orozmowie z mamą. Jeśli słyszysz, że przynosicie jej wstyd - powiedz, że to ono wam wstyd przynosi. Bo rodzina wspiera jeśli dziecko jest chore. Ma problem- niech idzie na onkologię dziecięcą i popatrzy na chore dzieci przy których siedzą dziadkowie. Jesteś młodą kobietą i uwierz, nie potrzebujesz kogoś, kto Cię nie akceptuje. 29 0 ~E ! (9 lat temu) 12 lipca 2013 o 13:51 Bycie rodzicem nie upoważnia do zniszczenia życia dziecku. Mam podłą, despotyczną matkę i zerwałam z nią wszelkie kontakty. łatwo nie było ale to była najlepsza decyzja w moim życiu :) 20 0 ~KAI (9 lat temu) 4 sierpnia 2013 o 20:35 Kochana ! Głowa do góry ! "Psy szczekają karawana jedzie dalej"! Pamiętaj,że TERAZ Ty jesteś mamą i zrób wszystko, aby nie być NIGDY (nawet w najcięższych sytuacjach jakie jeszcze Ciebie spotkają w życiu)taką kobietą jaką jest Twoja mama dla Ciebie. Mieć w posiadaniu takich rodziców nie jest rzeczą ani łatwą ani przyjemną ale,ja będąc na Twoim miejscu całkowicie odcięła bym się od nich. Skup się na córeczce,jej wychowywaniu i myśl zawsze tak - "JESTEM FAJNĄ DOBRĄ KOCHAJĄCĄ MOJĄ CÓRECZKĘ MAMCIĄ"! :-) Życzę Tobie Twojej córci i mężowi samych dobrych ciepłych i pogodnych dni spędzonych razem w miłej dobrej rodzinnej atmosferze pełnej czułości i "dobrego słowa". 13 0 ~martusia (9 lat temu) 5 sierpnia 2013 o 14:59 Jesteś wspaniałą i dzielną kobietą,mamą córeczki,która jak nikt inny potrzebuje Twojej dziadkowie?To ich strata,nie oni wybrali taką zasługują na miano mamy i taty ani babci i dziadka. Moja mama,a właściwie kobieta,która mnie urodziła zawsze mnie krzywdziła,manipulowała mną,szantażowała emocjonalnie i wywierała straszną samego początku nienawidziła mojego męża,teraz powiedział,że najgorszym błędem jej życia było urodzenie mnie,że powinna była mnie oddać,że wyglądam jak wieloryb i fleja (po 2 ciążach sporo przytyłam),że nie dbam o siebie,że doprowadzi do odebrania mi dzieci i w ogóle... Nigdy nie spełniałam jej oczekiwań. Ale ja mam dwoje małych dzieci,męża i to jest najważniejsze,to jest moja rodzina i liczą się tylko oni a matka niech spada,dla mnie nie musi jej być,bo skoro żałuje,że jestem to nie ma córki... Mój TATO był wspaniałym człowiekiem,zmarł na raka płuc w strasznej agonii 4 miesiące temu i choć to okrutne to teraz ja żałuję,że to nie ona była na JEGO miejscu. Twój żal i ból rozumiem doskonale ale Ty musisz pamiętać,że na pierwszym miejscu jest Twoja rodzina-córeczka i mąż. Trzymam za Ciebie kciuki i ściskam mocno :) 9 0 ~rada (8 lat temu) 6 sierpnia 2013 o 12:48 A robiłaś badania genetyczne? Może nie jesteś dzieckiem jednego z rodziców.... a jeśli jesteś - zerwij z nimi kontakty i zacznij psychoterapię, żeby wyzwolić się z tego toksycznego związku. 2 5 (8 lat temu) 6 sierpnia 2013 o 17:55 Od takich rodziców starałabym się uciec jak najdalej. A już na pewno nie pozwalałabym im na kontakt z moim dzieckiem 7 0 ~NICK (8 lat temu) 12 sierpnia 2013 o 15:32 Toksyczni ludzie ! najlepiej co mozesz zrobic to obrazic się na nich za całe to dotychczasowe życie i nie utrzymywac kontaktów , nie tłumaczyć dlaczego bo sa zbyt tępi aby zrozumieć że robili ci krzywdę. może oni w dzieciństwie tez byli poniżani i nie kochani. i to takie sie zmkniete kolo robi. Ale to juz nie twoj problem. nie kontaktowac się i nie daj swojemu dziecku sie tak traktowac bo dziadkowie tacy nie są do niczego potrzebni! ty nic nie zrobłaś złego !! I nie szukaj winy w sobie , bo jej nie ma ! 6 0 ~matka (8 lat temu) 14 sierpnia 2013 o 13:03 miałam podobnie z moją mamą...już nieżyje...zerwij z nią kontakty raz na zawsze...ale pierwsze co zrób to w obecności matki, ojca ,męża stań mocno na nogach przed nią i wywal to co cię boli przez całe życie...to ważne , ulży ci , odwróć się i idż do domu...zajmij się swoim życiem i to tylko jest teraz ważne....wiem co mówię ...mam53 lata...córkę i wnuczkę rehabilitowaną od urodzenia...ale ja oddałabym za nią życie...uwierz mi że zdrowie twojego dziecka to najwazniejsza rzecz w życiu jaką można mieć...ja kazała Bogu brać moje zdrowie a pomóc wnuczce i tak się stało...mam nowotwór a jej rehabilitacja już się kończy...głowa do góry dziewczyno...i odrzuć żal i wściekłość na matkę ..ty nic nie jesteś winna i nic nie możesz...ale złe uczucia cię zniszczą...a ile razy o nich pomyślisz natychmiast mów do siebie jak do drugiej osoby-PRZESTAŃ O TYM MYŚLEĆ !!! to działa...powodzenia kochana 11 1 ~Gosia:) (8 lat temu) 26 sierpnia 2013 o 18:56 to przykre jest co tu czytam:(eh 3 0 (8 lat temu) 30 sierpnia 2013 o 20:46 Tak,nie ma co się z takim toksycznym człowiekiem kontaktować,czy dorosła do roli rodzica czy życia na to,lepiej ten czas poświęcić dzieciakowi,więcej pożytku i mame i tak czeka to co wszystkich,czy będzie miała miliony czy nie. 2 0 ~kolezanka (8 lat temu) 30 sierpnia 2013 o 23:40 ..tez mam toksycznych rodzicow,cale zycie dawali mi odczuc ze jestem jak kula u nogi, byli i sa egoistami-najgorsze jest to ze z wiekiem myslalam ze cos zmadzreja a to jest coraz gorzej..oni sa cacy a wszyscy dookloa sa do niczego..oni sie rozstali i i dalej psy na siebie wieszaja-chorzy ludzie...nigdy nie moglam na nnich polegac nawet nic nie chce od nich,wyprowadzilam sie kilka lat temu,zabierajac kilka szmat i zaluje ze nie szybciej..zerwalam wszystkie kontakty i jestem zadowolona ,nie obchzodzi mnie co inni mowia bo nic nie wiedza bo przeciez oni sa tacy sympatyczni i mili i kazdy daje sie nabrac i wychodzi na to ze ze mna jest cos nie tak!!ZERWIJ Z NIMI WSZELKIE KONTAKTY,ONI I TAK MAJA CIEBIE GDZIES I TWOJA RODZINE,MUSISZ BYC SILNA PSYCHICZNIE I NIE DAWAJ SIE NIKOMU POMIATAC I PAMIETAJ JESTES WSPANIALA MATKA,KOBIETA,CHODZ Z GLOWA DO GORY UNIESIONA BO NIE JESTES NICZGO WINNA ZE MASZ CHORYCH wyjedz do innego miasta i zacznij od nowa,poznasz nowych ludzi i zycie stanie sie lepsze!! 8 0 ~smerfetka (8 lat temu) 8 września 2013 o 15:47 jakbym czytała o sobie :( wiem ze to naprawde boli, nie zycze nikomu tak wstretnego uczucia i traktowania przez własna matke :( kocham moja mame ogromnie mimo tego jak mnie traktuje. brakuje mi jej milosci ,przytulenia, dobrego slowa .... :'( 7 0 (8 lat temu) 9 września 2013 o 13:15 Przeczytałam co piszecie o rodzicach, matkach. Smutne. Dom kojarzy mi się z miejscem, gdzie zawsze znajdzie się spokój, akceptację, życzliwość, dobre jedzonko. Aż trudno uwierzyć, że mama może być tak okrutna dla swojego dziecka. Kiedyś byłam świadkiem jak pewna kobieta powiedziała do swojej rudej córeczki "ale ty jesteś brzydka" i ta mała się rozbeczała. Jakoś mi się teraz ta sytuacja przypomniała. Ważne dla Was by nie powielać błędów rodziców i pilnować aby Wasze dzieciaczki nigdy nie poczuły się pogardzane i zranione. 10 0 ~sen-c_miriam@ (8 lat temu) 24 lutego 2014 o 15:10 witam serdecznie, jestem dziennikarką i aktualnie zgłębiam temat konfliktów między matkami a córkami, jesli jest pani zainteresowana niezobowiązującą rozmową prosze o kontakt mailowy, najlepiej z numerem telefonu, co ułatwi nam kontakt. sen-c_miriam@ 0 5 ~asd (8 lat temu) 1 marca 2014 o 22:23 "niezobowiązującą rozmową" Czyli poopowiadaj mi za free głodne kawałki .. hiena zawsze wywęszy temat.. 6 0 ~Niunia (8 lat temu) 2 marca 2014 o 00:19 Przykro mi i smutno kiedy czytam takie historie. Dom rodzinny powinien być azylem pełnym spokoju, a rodzice najważniejsi na świeci, zawsze wspierający i służący dobrym sercem i radą. A dla wnuczki powinni robić więcej niż dla dzieci. Niestety historie są różne i życie boleśnie czasem doświadcza. Moim zdaniem, z perspektywy czysto obiektywnej powinnaś, po pierwsze, zerwać z rodzicami wszelkie kontakty. Nawet ich nie ograniczać, pójść do nich, tupnąć nogą, "wyrzygać wszystko" i wyjść z podniesioną głową. Niech zobaczą, że masz szacunek do siebie, potrafisz walczyć o swój spokój i nie jesteś najgorsza. Wtedy może Cię docenią, a jeśli nie, ich problem i ich strata. Nie masz w nich wsparcia, nie masz od nich pomocy, Twoja córka także nie ma prawdziwych dziadków, bo też ją upokarzają. Naprawdę nic nie tracisz więc zastanów się czy warto tracić nerwy, zdrowie, czas i siebie dla takich ludzi. Ja uważam, że NIE. Po drugie, zgłoś się na terapię, do psychologa, do poradni. Samej trudno Ci będzie pokonać te wszystkie lęki, które drzemią w Tobie od zawsze. Potrzebujesz pomocy specjalisty, który Cię wyciągnie z tego bagna przeszłości i dzięki któremu poczujesz spokój, staniesz się pewniejsza siebie i nabierzesz nie tylko szacunku do siebie, ale i dystansu. Jeśli Cię nie stać na prywatne wizyty, są poradnie refundowane przez NFZ, ośrodki terapeutyczne, poradnie przy dawnych MOPS (teraz to są bodajże CPS). Na pewno znajdziesz. A po trzecie, masz teraz swoją rodzinę. Męża, dziecko. Na nich się skup. Oni Cię potrzebują, dziecko potrzebuje. To jest teraz Twój dom, Twój azyl, niech i dla nich będzie. Warto. Życzę powodzenia :) Trzymaj się ciepło. Od Ciebie teraz wiele zależy, teraz jest Ci mega ciężko, ale podniesiesz się i zobaczysz jak dobrze było wstać z tego upadku i iść dalej :) 3 0 ~też matka (8 lat temu) 24 kwietnia 2014 o 12:14 Rodziców sie nie wybiera,tacy są i bardzo prości ludzie nikt im nie pokazał jak należy traktować drugiego się tak jak zachowywali się ich rodzice, nic nie zmienili pod tym względem w swoim nie przejmuj się tym i nimi ,żyją swoim życiem i otaczają się takimi ludźmi jak bierz z nich przykładu, żyj po swojemu. 2 0 ~Magda (8 lat temu) 2 maja 2014 o 00:14 Wydoroślej kobieto. Ja wiem że Ci ciężko z takimi rodzicami ale po co z nimi utrzymujesz kontakt ? żeby dołowali Twoją córkę ? Jesteś matką i Twoim obowiązkiem jest dbać o komfort dziecka a nie narażać je na chamskie uwagi "dziadków". Chcesz żeby Twoja córka miała przez nich taką samoocenę jaką Ty masz ? Co na to Twój mąż ? partner ? mój takich dziadków wyprosiłby z domu po pierwszym takim tekście do dziecka. Jesli nie możesz na niego liczyć to sama to zrób. Nie czekaj aż się zmienią, są już na to za starzy. Powodzenia w życiu 9 0 ~Alicja (8 lat temu) 15 maja 2014 o 08:02 Twój list jest bardzo smutny. Ja mam 44 lata. Z moją mamą od kilku lat nie utrzymuję żadnych kontaktów. Miałam podobnie jak Ty. Nigdy mnie nie kochała. Moje dziecko też jest dla niej tym gorszym wnuczkiem. Odcięłam się, moje dziecko nie ma z nią żadnego kontaktu. Jest mi przykro, ale dla dobra swojego i swojej rodziny był to dobry krok. Jestem teraz spokojna, nikt mnie nie poniża, nikt nie poniża mojego synka. Teraz Ty jesteś mamą, postaw się, nie pozwól ma takie traktowanie, spróbuj z mężem zmienić otoczenie, przeprowadzić się. Zamknij ten rozdział swojego życia. Bądź świetną mamą dla swojej córci. Poszukaj rodziców, którzy też mają chore dziecko, wymieniają się z nimi poglądami, spotykacie się. Niepełnosprawne dziecko to nie koniec świata. Trzymam za Ciebie kciuki! Ps. Rodzice się nie zmienią .... Ja też żyłam kilkanaście lat, że będzie lepiej... Nigdy nie było i nie bedzie. Teraz mam święty spokój! 4 0 ~ja (8 lat temu) 15 maja 2014 o 10:33 przykre 3 0 ~Martyna (8 lat temu) 17 maja 2014 o 00:03 Cześć, Dla mnie każdy obcy człowiek będzie przyjacielem, bo niestety moja matka na każdym kroku mnie poniża i pokazuje, że ma nade mną władzę bo bez niej w życiu nie dam sobie rady. Kiedyś moi rodzice nie mieli za dużo pieniędzy i byli chyba szczęśliwsi i bardziej radośni. Teraz kiedy mój tata zarabia dużo więcej mojej mamie chyba pieniądze "uderzyły do głowy". Musieliśmy się do nich przeprowadzić bo mój mąż stracił pracę, mamy dwoje dzieci (starszą 5-letnią dziewczynkę i młodszego o 3 lata chłopca). Córeczka jest kochana i pełna energii ale mojej mamie przeszkadza na przykład, że kiedy jest już pora po obiedzie i moja córka zejdzie do salonu gdzie ona odpoczywa, to wiecznie są do mnie pretensje czemu ja się nią nie zajmuję. Przecież nie będę trzymać dziecka na smyczy kiedy ma ochotę iść do babci a ona nie rozumie że babcia odpoczywa. Moja matka nie dorosła do roli babci, bo bez przerwy narzeka i robi problemy żeby chociaż na 1 godzinę zostać z dziećmi. Nawet kiedyś mi powiedziała że moje dzieci są jakieś nie wiem bo na podwórku trzeba cały czas za nimi biegać. Ja wiem, że moje dzieci są żywe i pełne chęci poznawania świata ale dla czego trzeba z tego robić problem. W domu nie ma zwykłej swobodnej radości. Bez przerwy myślę o co mama znowu się przyczepi, a jak już coś chcę jej pomóc to bez przerwy wszystko źle robię. Byłam z moją córka u psychologa i doktor powiedziała że wszystkiemu winna jest babcia. Kiedy córka zapłakała bo coś jej nie pasowało zaraz było wołanie z dołu co tam się dzieje albo co się stało Aniu. A kiedy wpadła w histerię i chciałam dać jej chwilę żeby się wyciszyła to moja mama zawsze przybiegała i wszystko psuła, bo przecież co ja robię ona nie może płakać. I tym sposobem doprowadziła moje dziecko do takiego stanu. Już nie mówię o tym że wiecznie są uwagi: jak ty ją ubrałaś, czemu tak uczesałaś, weź zrób coś temu dziecku do jedzenia. Wszystko musi być na dyktando mojej matki. Dla niej porządek w domu jest najważniejszy, potem są pieniądze, a potem reszta. Przez nią cały czas mam depresję i nawet nie mogę iść do lekarza bo ona nie chce zostać z wnukami. Ja codziennie myślę jakby ze sobą skończyć, ale myśl o moich dzieciach mnie uspokaja, bo dla nich przecież muszę żyć. Tylko one trzymają mnie przy życiu. A kiedy powiedziałam matce, że mam depresję ona mi odparła, że sobie wmawiam. W ogóle to jak wróciłam z córeczką od tego psychologa to jeszcze jej wszystkiego nie powiedziałam, a i z sercem coś mi się stało bo mam kołatania z nerwów. Wyprowadzić się nie mamy jak bo mąż za wiele nie zarabia. Już sama nie wiem co mam robić, jestem załamana. 3 7 ~Mirela (8 lat temu) 19 maja 2014 o 15:30 Nie wiem, gdzie mieszkasz,ale może udałoby się znaleźć coś taniego na wynajem, bo ta sytuacja jest naprawdę niezdrowa. Sama przeszłam przez piekło i wiem, że nie da się na to uodpornić,trzeba się odciąć. Myślałam,że nie wiele jest takich matek jak moja, ale widzę,że nie jestem jedyna. Jak jest jeszcze zła po całej "linii" jest łatwiej. Moja ma przebłyski fałszywej,udawanej miłości, jak coś potrzebuje. A co do załatwiania spraw,to może zrób to jak Twój mąż wróci z pracy. Jeśli dasz radę:) 6 0 ~Iwona (7 lat temu) 23 sierpnia 2014 o 22:02 jestem w podobnej sytuacji i chciałabym się wyżalic Cześ mam 28 lat i jestem w podobnej sytuacji i potrzebuję się podzielic swoimi troskami z kimś podobnym do mnie. Poadrawiam Iwona 0 0 ~Bonzo (7 lat temu) 24 sierpnia 2014 o 00:46 Iwona ja mam na imię Bonzo . Ja Ci pomogie . 1 1 (7 lat temu) 2 września 2014 o 18:09 Heheh, a ja jestem Bonzo2. A tak na poważnie - olej starych, czym się przejmujesz. Oni już nigdy nie zrozumieją, jaką krzywdę ci wyrządzili takim zachowaniem. Szkoda z nimi gadać. Ogranicz kontakty do minimum, masz prawo. I postaraj się nie być taka sama dla swojego dziecka w przyszłości. Bo to przechodzi dalej, jak z dziećmi alkoholików... W końcu nie znasz innych metod wychowawczych, niż wmawianie człowiekowi że jest zerem.... Skąd się biorą tacy ludzie? "Piszę do ciebie mały gryps, wiedz że broniłem poczty w Gdańsku, tak, dzisiaj rozstrzelają nas..." Horytnica. 1 1 ~katarzyna1 (7 lat temu) 9 kwietnia 2015 o 21:32 Witaj Iwona. Ja tez chetnie z kims porozmawiam. Jezeli masz ochote porozmawiac to ja bardzo chetnie. 0 0 ~Alya (1 rok temu) 15 maja 2021 o 10:07 Wczoraj mama była na mnie zła dała mi Karę na dwa tygodnie na bajki nie wiem co mam robić co ja jej takiego zrobiłam że mnie tak nienawidzi przecież pomagam w domu w miarę możliwości nawet zaczęłam chodzić do obory i znowu tam pomagam raz się spóźniłam na busa to nie powód żeby tak się zachowywać poszło o pojenie cielaków nie wstaję nigdy o 5:30 0 0 ~Lili (6 lat temu) 1 września 2015 o 19:28 Witaj Rozumiem Twój ból bo mi matka powiedziała prosto w oczy że "jestem porąbanym dzieckiem" ,ale gdy przychodzi co do czego to zawsze przychodzi abym jej w czymś dóch braci starszych i jestem zawsze z nich na końcu ,nie chwali mnie ,ani nic zawsze mnie obgaduje i się mnie wstydzi a ja mam już narzeczonego to do tej pory mnie się wypiera :( 1 0 ~Alya (1 rok temu) 15 maja 2021 o 12:00 Ty to przynajmniej masz na kogo liczyć moja mnie powoli skreśla z życia i mówi że nie będzie tolerować trzaskania drzwiami i kłótni masz lepszą sytuację mi każą robić w domu a jak czegoś nie zrobię to wyzywają 0 0 ~Kornelia (6 lat temu) 29 listopada 2015 o 21:37 Szkoda mi ciebie i twojej Nikoli twoi rodzice nie są ludzmi lecz potworami ja mam podobną sytuację do ciebie tylko tyle, że się wychowuję w rodzinie zastępczej. :-( 2 0 ~Roksi-Roksi (5 lat temu) 8 lipca 2017 o 11:56 Ja nigdy nie byłam planowanym dzieckiem żadne z rodziców, nigdy nie okazywało mi miłości, przez co zawsze było i jest mi przykro. Kiedy żyła babcia ( mama mojej mamy) wszystko było inaczej. Po 3 latach po jej śmierci wszystko zmieniło się o 360°. Zaczęli traktować mnie jak śmiecia, do dziś mnie tak traktują a to wszystko przez to, że nie radziłam sobie z nauką i już uważali mnie za jełopa, downa, nieuka, kretynke. Poniżali mnie i krytykowali mnie na każdym kroku ( najbardziej sztarszy brat mojej mamy) przez to z dnia na dzień byłam coraz słabsza psychicznie, nie miałam w nich wsparcia, zrozumienia. Zawsze na święta dostawałam biedne prezenty, mimo, że tata i mama mieli kase zawsze dostawalam maskotke za 10zł lub bluzke za 25zł zestaw słodyczy w którym była figurka z czekolady i kilka kuleczek z czekolady ( napewno kojarzycie te najtańsze zesztawy słodyczy sprzedawanych w okresie świąt) było mi przykoro, bo zawsze marzyłam o takich prezentach jakie dostają dzieci, które są naprawdę kochane... Na urodziny czy imieniny dostawałam: tylko zwykłą czekolade albo batonika. Nigdy nie miałam normalnych wakacji, nigdy nie byłam nad morzem, gdy ciocia chciała mnie raz zabrać we wakacje to mama mi powiedziała: gdybyś się uczyła to byś pojechała. Inne dzieci, jeździły na kolonie, wycieczki tylko ja stale w domu... Ale do prac ogródkowych to mnie zaganiała ale pozwolić mi jechać to już nie... Stale o wszystko się mnie czepiają a gdy humoru nie mają to się na mnie wyżywają. Teraz mam 19 lat i nauczylam sie z tym żyć. Od początku wiedziałam że tylko mój starszy brat jest kochany a ja nie zasługuje na miłość, tak bardzo chciałabym mieć chłopaka... Roksana 1 0 (5 lat temu) 15 lipca 2017 o 21:16 spróbuj cieszyć się każdą chwilą życia, bo co jest największym darem podarowanym nam? czas! codziennie każda sekunda, minuta, godzina, wykorzystaj je cennie, skoro i Tobie zostały podarowane :) pozdrawiam ciepło 1 0 ~anonim (3 lata temu) 16 września 2018 o 20:29 mialam podobna sytuacje do matka nigdy nie kochała,po urodzeniu oddała mnie na wychowanie do mnie nie przytuliła nie pocalowala ani nie kilku ostatnich latach zlego traktowania mnie powiedzialam mam 49 lat sama jestem matka ale zupelnie nie przypominam swojej i cale bym książkę napisać o tym jak mnie traktowała z nia calkowity kontakt ponad 3 lata temu i uwazam ze to byla najlepsza decyzja jaką podjęłam,żałuję tylko ze tak późno. 2 0 (3 lata temu) 4 stycznia 2019 o 09:01 Okropna historia. Dobrze, że się odcięłaś! Tak sobie myślę, że to musi być bardzo trudne, ale jednak my sami powinniśmy być dla siebie priorytetem. Wielkie brawa :) 2 0 ~anna (2 lata temu) 26 kwietnia 2020 o 21:43 Ja mam prawie 50tke do dziś żyje w cieniu tego jak mama, macocha, mnie kochała, szkoda slow jestem dorosła ale pamięć trwa ,co z tego ze wybaczyłam i prosiłam o wybaczenie .Z pamięci nie wyprę złych chwil ,ona nie pamięta slow ,czynów mówi ze kłamie ale ja pamiętam,,,,, co mam z tym zrobić ? Mowi mi ze była zła matka dla tego żebym ja była dobra matka,,,,ze pamietam tylko złe chwile ,poprosiłam żeby pokazała dobre , może mi powie kiedy powiedziała ze mnie kocha, wiec powiedziała - kocham cie- super tylko ze ja jestem już stara na co mi to , ona ze jej rodzice tez jej tego nie mówili - ja na to morze dla tego żebyś mówiła to mi i bratu-cisza...chce żebyśmy poszły do psychologa- razem -dzięki -ja jestem szczęśliwa, tylko mi jej zal ,nie chce jej widzieć, obniża moje dobre wibracje cały czas krytyka , nawet do obcych, jakie ma zle dzieci, bila nas i poniżała psychicznie, w podstawówce chciałam się zabić ,myślałam ze wszyscy tak maja jak dojrzewają,,,,jak jej to powiedziałam to się zdziwiła czemu jej nie powiedzialam, he he jak do niej mówiłam to po chwili pytała co mówiłam to taka rozmowa w jedna stronę -zamilkła,,,zapomniałam jej powiedzieć , ze mnie zgubiła w Częstochowie jak miałam 15 lat w 1997 i pojechała do domu z synkiem a mnie porzuciła -potem powiedziała ze uciekłam specjalnie - tak bez pieniędzy, koca ,namiotu, kłamstwo!!!i 2 tygodnie przed matura spalam na ławce pod szkolą bo mi nie otworzyła drzwi -mówi ze nie słyszała pukania była blok parter- wybaczam ale czy zapomnę= nie, będę jej wypominać do śmierci, może to ja zmieni hi hi. wiem dziś co jestem warta, jak kocham swoje dzieci i ze nie ma na mnie wpływu mama- a może macocha, tylko wstyd przed mężem i teściowa bo są dla mnie super, całuje Was i pozdrawiam sierotki Ania - kochajcie siebie najmocniej. 1 0 ~Hejka (1 rok temu) 17 listopada 2020 o 12:31 Minęło tyle lt ale mam nadzieję, że udało Ci się odciąć całkowicie od ttych pseudo rodziców i uchronić córkę. Ja mam 25 lt i od 4 lt jezgem terroryowana j wyywana i dopiero jakby nie patrzeć zaczęłam przygodę, ale mam taki charakter, że jak ktoś mnie obraza i krzyczy to ja ukasze tak aby bolało. Ju dosyć byłam spokojna, za długo... 0 0 ~Speed (1 rok temu) 25 listopada 2020 o 23:41 i bardzo dobrze ze odpowiadasz atakiem to jest wlasie zdrowe zachowanie na takie cos. 0 1 ~Bulma (10 miesięcy temu) 6 września 2021 o 21:49 Typowe świętoje....liwe katolicy 0 0 do góry Może tak 1. Twoja mama gotuję? to jej pomóż, Ale tylko to, co umiesz. może będziesz bardziej lubiana przez Mamę, ja też tak podobnie mam, ale z STARSZĄ siostrą, 2. jeśli mas brudny pokój swój i Mama chcę sprzątać, to odmów, powiedz Cytat Nie dziękuję Mamo. Sama posprzątam'' i Uśmiechnij się do Mamy. Może pomoże oby tak <3 3. jak masz Wolny Czas to idź do Kościoła i powiedz Mamie ,, Pa Mamo idę do kościoła się Pomodlić'' PS oby pomogło, jak nie to napisz na forum ,,POMYSŁY MAJI NA AKCEPTACJĘ ZE STRONY MAMY'' Papatki🤗 Twoja mama uważa, że jesteś śliczna! Wiele razy, gdy widzi Cię z Twoimi koleżankami myśli sobie ''Wszystkie są ładne, ale jednak ta moja córa przebije każdą!'' Cóż, na pewno się z tego cieszy, w końcu masz w sobie jej geny! Jak myślisz, czy Twoja mama naprawdę tak myśli? Daj znać w komentarzu! prawda Odpowiedz „Jak moje dziecko szybko rośnie” Nie sądzę Odpowiedz Mama mnie nie nawidzi… pewnie za niedługo mnie wyrzuci Odpowiedz „Jak moje dziecko szybko rośnie”Nigdy tak nie mówiła chyba.. Odpowiedz „co za leń” jezu ja o swojej matce nawet mówić nie chcę… Odpowiedz1 „mam najmądrzejsze dziecko pod słońcem” nooo… w sumie to kilka razy tak powiedzała jak jej opowiadałam o szkole🤔🤔 Odpowiedz ,,Co za leń!” Naprawdę? To już wiedziałam. 😉 Odpowiedz „Ależ z niego przystojniak!” Twoja mama myśli, że jesteś przystojny! Uważa, że na pewno masz duże powodzenie u dziewczyn, bo nigdy nie widziała tak ładnego chłopaka. Cóż, na pewno się z tego cieszy, w końcu masz w sobie jej geny! Jak myślisz, czy Twoja mama naprawdę tak myśli? Daj znać w komentarzu! Yyyy…. Jestem dziewczyną? Odpowiedz „Mam najmądrzejsze dziecko pod słońcem!” Odpowiedz „Skąd to moje dziecko ma tyle energii?” NIE! Odpowiedz Nasz ojciec zawsze faworyzował moją siostrę. Już jako mała dziewczynka wyraźnie to zauważałam. Tata brał Ewę na kolana i mówił, że jest jego małą księżniczką. Mnie nigdy nic takiego nie powiedział, ja byłam dla niego tak jakby przy okazji, obok Ewy. Byłam, więc należało mnie ubrać i dać jeść. Chodziłam do szkoły, więc musiał kupić mi książki i tornister. Wszyscy dostawali prezenty na Gwiazdkę, więc ja też. Nigdy jednak nie okazywał mi takiego zainteresowania jak Ewie. Kiedy miałam może z siedem lat, zapytałam mamę, dlaczego tata mnie nie kocha. Mama popatrzyła z dziwnym wyrazem twarzy i gwałtownie zaprzeczyła. – Ależ co ty mówisz, Małgosiu? Tata kocha was obie jednakowo. – To dlaczego tego nie widać? Mama przytuliła mnie wtedy mocno i zaczęła mi tłumaczyć, że to tylko tak mi się wydaje, że ja jestem najstarsza, więc tata ode mnie więcej wymaga. – Ewa jest jeszcze mała i głupiutka. Poza tym zawsze była taka delikatna, drobniutka, dlatego tata ciągle się o nią martwi. Słuchałam tego i już wtedy wiedziałam, że to nieprawda. Ewa była młodsza, fakt, ale tylko o dwa lata. I nigdy nie była drobniutka ani chorowita. Od urodzenia umiała walczyć o swoje i w pełni zdawała sobie sprawę, że jest ulubienicą tatusia. Tylko Ewa zawsze była po mojej stronie! Ze wszystkich sił starałam się zaskarbić sobie względy ojca, zasłużyć na choćby najmniejszą pochwałę. Pisałam najładniej ze wszystkich dzieci w pierwszej klasie, moje literki były równiutkie i nigdy nie wychodziły za linijkę. Każdą czytankę powtarzałam tyle razy, że w szkole umiałam je prawie na pamięć. Chwaliła mnie jednak tylko wychowawczyni, babcia, no i czasem mama. Ja jednak uparcie krążyłam wokół ojca. – Tatusiu, zobacz, czy ładnie napisałam? – podtykałam mu zeszyt. – Ładnie, ładnie, nie przeszkadzaj – opędzał się ode mnie ojciec. W takiej sytuacji właściwie powinnyśmy się z Ewą znienawidzić, ale my się kochałyśmy. Bardzo się od siebie różniłyśmy. Ewa była podobna do taty, ja, właściwie nie wiadomo do kogo. Mama twierdziła, że do dziadka Franka, ale on od dawna już nie żył, a na zachowanych zdjęciach był starszym panem z wąsami i ja żadnego podobieństwa dopatrzeć się nie umiałam. Moja siostra zawsze była przebojowa i pewna siebie, ja raczej wycofana i pragnąca akceptacji. To Ewa dawała mi najwięcej wsparcia i uczucia. Kiedy miałam dwanaście lat, a Ewa dziesięć na świat przyszedł nasz młodszy brat Antoś. Rodzice nagle oszaleli na jego punkcie, my obie zresztą również. Jednak pomimo tego, że w rodzinie pojawił się syn, Ewa nadal pozostała księżniczką tatusia. Rodzice nagle podzielili się młodszymi dziećmi, Ewa należała do taty, Antoś do mamy, a ja byłam tak naprawdę niczyja. – Babciu – zapytałam kiedyś babcię Marysię – czy ja jestem adoptowana? – O czym ty mówisz, dziecko? – oczy babci zrobiły się ogromne. – Kto ci takich rzeczy naopowiadał? – Sama wymyśliłam. Rodzice kochają tylko Ewę i Antka. Poza tym jestem taka inna, do nikogo niepodobna. – Głupoty opowiadasz, tyle razy ci mówiłam, że jesteś podobna do dziadka, a że go nie pamiętasz, to już nic nie poradzę. – Aj tam do dziadka. Widziałam zdjęcia, wcale nie jestem do niego podobna. Babcia się roześmiała, z głębi szafy wyciągnęła pudełko po butach, a z niego stare zdjęcia. – Zobacz – podała mi pożółkłe fotografie młodego chłopaka na koniu – to twój dziadek Franek, jak był młody. Przyglądałam się uważnie, może i byłam trochę podobna, ale niedużo. – E tam! – zniechęcona odłożyłam zdjęcie i postanowiłam więcej się nie dopytywać, bo nic z tego nie wynikało. Chciałam tylko, żeby się mną zainteresował Kiedy poszłam do liceum, zaczęłam się buntować. Zamiast jak dotąd starać się ze wszystkich sił, żeby być najlepszą uczennicą, zaczęłam chodzić na wagary, zrobiłam sobie kolczyk w nosie i tatuaż na łopatce. Za ten tatuaż mama o mało mi nie wlała. Ewka mnie uratowała. – Mamuniu, proszę cię – wpadła pomiędzy nas. – Mamuniu, ona to z głupoty zrobiła. Mamie ręce opadły, popatrzyła na nas obie z rozpaczą w oczach. – Powiem ojcu, jak wróci, zobaczysz tym razem spuści ci lanie – krzyknęła i wyszła do kuchni. – Gośka, czyś ty zupełnie zwariowała, po co ci to wszystko? – Ewie drżał głos. One nic nie rozumiały, ja naprawdę chciałam, żeby tata się zdenerwował, żeby mnie skrzyczał, może nawet mi przylał, ale żeby w końcu mnie zauważył. Znowu się jednak przeliczyłam. Mama rzeczywiście naskarżyła, ale ojciec niewiele się przejął. – Daj spokój – mówił do mamy. – Przestań się aż tak przejmować, poszaleje, poszaleje i uspokoi się. – Gdyby na jej miejscu była Ewa, inaczej byś mówił. Tata już więcej się nie odezwał, ale do mnie jasno dotarło, że mama również widziała różnicę, z jaką tata traktował mnie i Ewę. Po maturze ustaliłyśmy z przyjaciółką, że wyjeżdżamy do Dublina, do pracy. Powiedziałam o tym w domu w ostatniej chwili. Mama ostro zaprotestowała, ale ja czekałam na reakcję ojca. – Przecież miałaś iść na studia, ze wszystkiego chcesz rezygnować? – próbowała mnie przekonywać mama, a kiedy uparcie milczałam, zwróciła się do ojca. – Adam, powiedz jej coś. – Ja uważam, że to jest całkiem niezły pomysł – odezwał się tata. I w tym momencie byłam już pewna, że wyjadę. Początkowo chciałam tylko trochę popracować i wrócić. Jednak po kilku miesiącach jakoś przestałam sobie wyobrażać, że mogłabym znowu zamieszkać w domu. Tęskniłam za nimi wszystkimi, chyba najbardziej właśnie za ojcem. Ale on nawet do mnie nie zadzwonił, właściwie nie rozmawiał ze mną od mojego wyjazdu. Czasem, kiedy rozmawiałam z Ewą na Skypie zajrzał jej przez ramię i zapytał, co tam u mnie słychać. Po roku pracy w Dublinie poznałam Alana, a po kolejnych dwóch latach wyszłam za niego za mąż. Wtedy też podjęłam decyzję, że chyba zostanę tu na zawsze. Kochałam męża, a od swojej rodziny oddaliłam się już o lata świetlne. Wypadek rodziców spadł na nas wszystkich jak grom z jasnego nieba. Wracali z wakacji, zderzyli się z ciężarówką, której kierowca wyprzedzał na trzeciego. Zginęli oboje. Cud, że nie było z nimi Antka. Mój najmłodszy brat po raz pierwszy wywalczył sobie wtedy wyjazd na obóz sportowy. Miał dopiero trzynaście lat, poza wszystkim innym musiałyśmy z siostrą zapewnić mu opiekę. Proponowałam, że zabiorę go do siebie, ale nie chciał, wolał zostać z Ewą. A jednak przeczucia mnie nie myliły! Od śmierci rodziców minęło już kilka miesięcy, zdążyłam się nawet trochę otrząsnąć, kiedy Ewa zadzwoniła do mnie pewnego dnia wieczorem i zmienionym głosem powiedziała: – Musisz przyjechać, Gośka. – Stało się coś? – szepnęłam. – Stało się coś Antkowi albo babci. No mów wreszcie. – Nic się nie stało. Znalazłam coś w rzeczach mamy, muszę ci pokazać. – Nie możesz mi powiedzieć przez telefon? – Nie. Uparła się, nic nie chciała mi zdradzić. Twardo powtarzała, żebym przyjechała. W rzeczach mamy znalazła luźne, zapisane kartki. Tak jakby mama zaczynała pisać pamiętnik albo listy do kogoś. Z tych zapisków dowiedziałam się, że moja mama dwa miesiące przed swoim ślubem została napadnięta w parku, i zgwałcona. Miała już wtedy ustaloną datę ślubu. Tata tak bardzo ją kochał, że ożenił się z nią, mimo że zaszła wtedy w ciążę. „Nikomu oprócz Adama nie powiedziałam ani słowa, nie chciałam, żeby moja córka wychowywała się z piętnem” – pisała mama, a ja czytałam i łzy spływały mi po twarzy. – Więc to dlatego… – wyszeptałam. – Dlatego tata nigdy mnie nie kochał. – Daj spokój – Ewa usiadła obok mnie i ścisnęła moją rękę. – Tata cię kochał. – Wiesz, że to nieprawda. – Gdyby cię nie kochał, nie trzymaliby tego z mamą w tajemnicy. – Głupia jesteś, Ewa, on kochał mamę i dla niej to robił, nie dla mnie. – I tak jesteś moją siostrą. – Przyrodnią. Ewka machnęła ręką, jakby chciała zaznaczyć, że to nie ma znaczenia. – Powiedz raczej, czy powiesz babci. Pokręciłam głową. Mama mojej mamy miała już siedemdziesiąt pięć lat. Jeśli do tej pory nic nie wiedziała, to dziś ta wiedza nie była jej już do niczego potrzebna. – Może kiedyś powiem Antkowi, ale jeszcze nie teraz. Babci nie będziemy nic mówić – zdecydowałam. Dwa dni później wróciłam do Dublina. Dopiero w ramionach Alana wypłakałam cały swój żal i poczucie krzywdy. Teraz już rozumiałam, dlaczego tata mnie nie kochał, ale ja przecież nie byłam niczemu winna. Wciąż pamiętałam małą dziewczynkę, która usilnie zabiegała o odrobinę jego uwagi i kochała go chyba najbardziej ze wszystkich jego dzieci. Małgorzata, 25 lat Czytaj także: „Syn nigdy mi nie wybaczył, że wyrzuciłem go z domu. Marzyłem o poznaniu swoich wnuków, ale tylko żona miała z nimi kontakt” „Nasza niania gadała przez telefon, zamiast zajmować się dzieckiem. Kiedy zaczynało płakać, wynosiła je do innego pokoju!” „Migałam się od alimentów, moje dziecko mnie nie interesowało. Ale spotkało mnie coś, co zmieniło wszystko” Nigella Lawson jest atrakcyjną brunetką w średnim wieku. Zawodowo spełniona – jest prezenterką telewizyjną i autorką książek kucharskich. Ma męża, dwoje dzieci, udane życie. Ale kulinarna bogini – jak o niej mówią – nie może uwolnić się od matki i od bagażu, jaki od niej dostała. Nie może o nim zapomnieć, choć matka od lat nie żyje. „Nigdy nie potrafiłam jej zadowolić” – wspomina Nigella w wywiadzie, jakiego udzieliła „The Financial Times” przy okazji wydania swojej nowej książki kucharskiej. Opowiada, jak jej matka – Vanessa Salmon, znana bywalczyni brytyjskich salonów i spadkobierczyni Lyons Corner House – obsesyjnie dbała o swój wygląd. „Była piękna, zabawna, ale cierpiała na zaburzenia łaknienia i depresję. Była niezwykle wrażliwa na hałas – z równowagi mógł ją wyprowadzić choćby dźwięk zgniatanej reklamówki. Wpadała wtedy we wściekłość i krzyczała na mnie: Będę cię biła tak długo, aż zaczniesz płakać!” Co to za matka, która robi coś takiego? Można przypuszczać, że skupiona na sobie i skłonna do wybuchów wściekłości Vanessa cierpiała na narcystyczne zaburzenie osobowości. Kobiet przekonanych o własnej wyjątkowości wciąż przybywa. Tylko w ubiegłym roku w USA to zaburzenie zdiagnozowano u półtora miliona pań. Od wszystkich wokół takie osoby domagają się podziwu, ciągłej adoracji. Ich poczucie własnej wartości jest równie nadmierne, co niepewne; często brak im rzeczywistych osiągnięć. Mimo to budują obraz kogoś niezwykłego i same chcą w to wierzyć. Na wszelką krytykę reagują wściek­ł­ością. Albo wycofują się za mur wyniosłości. Brak im zdolności do empatii. Wykorzystują innych – również własne dzieci – do swoich celów i wcale nie czują się winne. Ich zachowanie wywołuje w dziec­ku dręczące wątpliwości i pytanie: Kto mnie pokocha, skoro własna matka mnie nie kocha?Bądź idealna albo giń „Ona po prostu mnie nie lubiła” – wspomina Nigella relację ze swoją matką. – „Może dlatego, że urodziłam się po bracie, jej faworycie, a może dlatego, że byłam córeczką tatusia?” To nie jest tak, że każda matka lubi swoje dziecko. Miłość matki do dziecka nie rodzi się „z automatu”. A jest ważna, szczególnie dla córek. Dla nich matka staje się lustrem, w którym dostrzegają siebie i – gdy widzą zachwycone spojrzenie – odnajdują swoją kobiecość. Bywa jednak, że to one stają się lustrem dla matki. Mają odbijać jej doskonałość, niedościgłą wielkość, czując się przy tym mniejsze, niż są. Jeśli odbicie, jakie znajduje w ich oczach, nie spodoba się matce, stają się obiektem jej frustracji i złości. W rodzinach narcystycznych matek panuje atmosfera nieustannego oceniania. Ranking zdaje się nie mieć końca. Według dr Karyl McBride, autorki Legacy of Distorted Love, narcystyczne matki często nastawiają rodzeństwo przeciwko sobie, posługując się tajnymi sojuszami. Jak pisze: „Taka matka upatruje sobie jedno z dzieci na ulubieńca. Często jest to dziecko atrakcyjne fizycznie, bardzo inteligentne lub wykazujące jakiś talent. Jest jej najdoskonalszym wcieleniem, zostaje obiektem jej uwielbienia i od tej pory nie może zrobić ani powiedzieć niczego złego. Matka wybiera też drugie dziecko – tym razem na ofiarę. Zazwyczaj jest to dziewczynka, która staje się celem ataków, a tak naprawdę wyraża jej nieświadomą nienawiść do siebie i poczucie własnej bezwartościowości”. Narcystyczne matki wykorzystują mechanizm idealizacji – dewaluacji, by chronić chwiejne poczucie własnej wartości. Idealizując siebie – zarazem dewaluują córkę; stale jej coś wytykają: że jest za gruba, za chuda, za blada, za śniada, nigdy taka jak trzeba. Zaszczepiają w niej przekonanie: Jesteś tak ułomna, że poza mną nikt cię nie zaakceptuje. Bywa też odwrotnie – idealizują córkę, obarczając ją nadmiernymi oczekiwaniami. Wychwalają, dogadzają. Stawiają na piedestale... a ten szybko okazuje się pułapką. Bo od tej chwili córka MUSI być najlepsza. Oczywiście nie jest w stanie spełnić oczekiwań matki i wkrótce uwielbienie się kończy, córka zostaje brutalnie strącona z piedestału. Schemat od matki Totalna krytyka, nadmierne wymagania wobec dziecka, albo przeciwnie – obojętność i wycofanie rodzica to po prostu nadużycie w relacji z dzieckiem. „Matka stosująca przemoc psychiczną ma przerażający wpływ na poczucie własnej wartości dziecka” – pisze psycholog Daniela Schreier z Chicago School of Professional Psychology. Dzieci przeglądają się w oczach matek. Gdy widzą tam siebie jako złe, bezwartościowe i niekochane, dorastają w przekonaniu, że takie rzeczywiście są. Uważają, że reszta świata będzie to widzieć i potraktuje je podobnie jak matka. Bo dzieci informacje na swój temat czerpią, przynajmniej na początku, z jedynego, najpewniejszego źródła – właśnie od swej matki. Jeśli ona krytykuje, poniża i skąpi ciepłych uczuć, córki przestają ufać samym sobie, a wątpliwości przenoszą się na postrzeganie siebie w ogóle. To przejawia się we wszystkich ich życiowych wyborach, zwłaszcza w relacjach z mężczyznami. „Od naszych matek przejmujemy styl komunikowania się z mężczyznami, uczymy się wzorów damsko-męskich relacji, troski o nie” – tłumaczy terapeutka małżeństw i rodziny, autorka I Love My Mother, But… dr Linda Mintle. Jedna z jej klientek zapamiętała z dzieciństwa powtarzający się scenariusz: „Zamiast dążyć do rozwiązania konfliktu, matka ustępowała ojcu, a potem ostentacyjnie dąsała się w swoim pokoju. Musiałam ją wtedy zabawiać. Kiedy zamieszkaliśmy razem z partnerem, odkryłam, że bagatelizuję własne potrzeby, jednocześnie narzekając na niego za plecami, że mnie nie docenia. Dopiero po rozstaniu zrozumiałam, że odtwarzałam schematy zachowań moich rodziców”.Jestem tu dla ciebie, córeczko Narcystyczna matka zajęta jest głównie sobą, więc córka szybko musi podjąć dorosłe role. Może wydawać się w tym dojrzała i opanowana, w rzeczywistości czuje się bezradna, przestraszona. Przedwczesna dorosłość zostaje osiągnięta kosztem dziecięcej ciekawości oraz własnych wyborów czy zainteresowań. Jedna z klientek dr Schreier opowiadała, że musiała przejąć domowe obowiązki matki, niemal stając się jej miniaturą: „Osoba, jaką byłam, umierała od środka. Musiałam pozwolić tej lekkomyślnej nastolatce zniknąć, w przeciwnym razie moja mama zaczęłaby mną gardzić i nie nazywałaby mnie już swoim aniołkiem”. Karyl McBride w trakcie warsztatów dla córek narcystycznych matek słyszy wiele podobnych historii. Jedna z uczestniczek opisywała swój powracający od dziecka sen: „Tańczę w słońcu, na zielonej, pokrytej delikatnymi kwiatami polanie. Nagle skądś pojawia się cudowna, zachwycająca istota – śnieżnobiały koń, który niewzruszony moją obecnością zaczyna paść się na łące. Podbiegam do niego radosna, z jabłkiem na wyciągniętej dłoni. Ale piękna zjawa ignoruje podarunek… Wściek­le kąsa moją rękę, a potem obojętnie się odwraca”. Dzięki terapii kobieta zrozumiała, że koń ze snu reprezentuje jej tęsknotę za wyidealizowaną matką. A jednocześnie ucieleśnia tę prawdziwą, która reagowała wściekłością. Inna uczestniczka zwierzała się: „Kiedy rozmawiam z moją terapeutką, czasami chcę wskoczyć jej na kolana albo zwinąć się przy niej na kanapie i udawać, że jest moją mamusią”. Dr McBride tłumaczy swoim klientkom: „To naturalne, że odczuwacie tęsknotę za osobą, która bezwarunkowo pokocha wszystko, co was dotyczy. Chcecie poczuć jej ciepło i miłość i usłyszeć: Jestem tu dla ciebie, córeczko”. Takie poczucie daje matka „wystarczająco dobra”. Termin wprowadził brytyjski psychoanalityk Donald Winnicott, określając tak matkę, która dostosowuje się do dziecka, reaguje na jego potrzeby, podąża za nim i umożliwia mu rozwój. Nie musi, a nawet nie powinna być idealna: czasem złości się, wybucha, bywa emocjonalnie niedostępna, ale częściej stanowi źródło wsparcia niż bólu. Wiele matek od czasu do czasu okazuje córkom gniew, sztywność, brak uczuć czy zazdrość. Natomiast „trudna matka” zdaniem brytyjskiej psycholog dr Terri Apter, wykładowcy z Newnham College w Cambridge, stale przymusza dziecko i zostawia z dylematem: albo się podporządkujesz, złożysz siebie w ofierze, albo będziesz cierpieć odrzucona. Tak naprawdę o miłości nie ma tu mowy. Nawet gdy córka podporządkuje się matce, zamiast bliskości i więzi doświadczy poczucia zagrożenia, upokorzenia i rozpaczy. Która ma większe powodzenie? Narcystyczne matki nie traktują córki jako kogoś odrębnego. Funkcjonują z nią na zasadzie naczyń połączonych – dziecko jest „przedłużeniem” ich Ja i służy do podtrzymania ich samooceny. Im bardziej matka potwierdza sobie, że jest perfekcyjna, tym bardziej córka czuje się wybrakowana. Nie może być gorsza od matki, bo spotka ją pogarda. Nie może być też od niej lepsza, bo wywoła jej złość i zazdrość. Narcystyczna matka bywa zazdrosna o córkę, o jej młodość, przyszłość, możliwości. Nasila się to w okresie dojrzewania. Zaczyna się rywalizacja o to, która ma większe powodzenie. Wpływ narcystycznej matki może być tak niszczący, że córka w pewnym momencie sama nie wie, co myśli i się biorą narcystyczne matki? Przecież, jak pisze McBride, takie się nie urodziły. Jest duże prawdopodobieństwo, że w dzieciństwie one też nie były traktowane jak odrębne osoby. Być może ich też nadużyto, ich rodzice z góry wiedzieli, kim one będą, jaka będzie ich przyszłość. Okazywali im uwielbienie, ale pod warunkiem, że spełnią ich oczekiwania. I zrezygnują z siebie, by zadowolić swe które zostały wykorzystane przez swoją matkę, często potem to samo fundują na pokolenia „Dlaczego nasze matki zawsze nas krytykują? I dlaczego tak bardzo nas to dotyka?” – pyta Deborah Tannen, autorka bestselleru Ty nic nie rozumiesz! w swej kolejnej książce You’re Wearing THAT?: Mothers and Daughters in Conversation. „Uwielbiałam ją” – wspomina swoją matkę – „ale potrafiła doprowadzać mnie do szału. Im więcej przeprowadzałam wywiadów z kobietami, tym większą odczuwałam ulgę – nie byłam w tym osamotniona. Szokiem było jednak odkrycie, jak wiele córek czuło to samo. Ich związek z matką intensywnością przypominał romans – oscylujący między pasją a bólem”. Nie ma bliższej relacji niż córki z matką. Do niej najpierw dzwonimy, gdy coś się dzieje. Z nią dzielimy się każdą nadzieją. I co nierzadko słyszymy? Wspomnisz, że właśnie zaczynasz dietę, a ona pyta: Jesteś pewna, że wytrzymasz? Mówisz o propozycji nowej atrakcyjnej pracy. I słyszysz: Ale czy dasz sobie radę? Zwierzasz się, że poznałaś kogoś i serce bije ci mocniej. A ona: Uważaj, wiesz, jacy są mężczyźni. I jeszcze jej uwagi o tym, jak wyglądamy – dla matki ubranie i fryzura córki nigdy nie są takie, jak trzeba! Ta, od której najbardziej pragniemy aprobaty, często staje się naszym pierwszym i najsurowszym krytykiem. Dlaczego? Z wywiadów, jakie Tannen przeprowadziła z matkami, wynika, że większość matek nie jest tego świadoma. Tłumaczą, że „to dla dobra córek”, że „przecież chciały pomóc”. Gillian Campbell, coach rodzicielstwa i autorka Love You, Mum, pomaga kobietom zrozumieć, jak matczyne „programowanie” wpłynęło na ich życie i relacje z własnymi dziećmi. „Proszę klientki, aby nakłoniły córki do zapisania określonych zwrotów. Wspólnie omawiamy te wypowiedzi i okazuje się, że: «Nie bądź dzieckiem!» dziewczynki interpretują jako: «Nie podoba mi się, gdy jesteś taka dziecinna!», a tłumaczą sobie: «Matka mnie odtrąca, kiedy zachowuję się dziecinnie, a skoro jestem dzieckiem, w ogóle nie zasługuję na jej uznanie». W ten sposób dociera do nich negatywny przekaz”.Pod wulkanem Terri Apter dobrze wie, na czym pol...

moja mama mnie nie kocha